Bank Anglii (BoE) ma problem. Kolejny już. Inflacja w Wielkiej Brytanii nie chce mocniej spadać. W marcu inflacja CPI obniżyła się wprawdzie do 10,1 proc. R/R z 10,4 proc. R/R w lutym, ale był to spadek dużo niższym niż oczekiwał tego rynek (9,8 proc.). Po drugie, inflacja wciąż pozostaje dwucyfrowa, co z pewnością ma przełożenie na oczekiwania inflacyjne brytyjskiego społeczeństwa. I po trzecie, nie chce spadać inflacja bazowa. W marcu niespodziewanie pozostała ona na poziomie 6,2 proc. R/R, podczas gdy rynek oczekiwał jej spadku do 6 proc. Warto zauważyć, że ta miara inflacji już od maja 2022 roku stabilizuje się blisko poziomu 6 proc.  

Dane o inflacji to kolejny problem dla Banku Anglii. Pierwszym był opublikowany wczoraj raport z brytyjskiego rynku pracy. Wprawdzie przyniósł on wzrost bezrobocia i skok liczby zasiłków dla bezrobotnych, ale jednocześnie przyniósł on wyraźnie wyższą od oczekiwań dynamikę płac tygodniowych. A to będzie utrudniało szybki spadek inflacji na Wyspach. Dla banku centralnego oznacza to natomiast większą presję na zaostrzenie polityki monetarnej.

Kurs GBP/USD zareagował wzrostem na poranny raport o inflacji. Notowania podskoczyły do 1,2472 z 1,2411 tuż przed publikacją danych, przełamując jednocześnie lokalny opór na 1,2450 na wykresie godzinowym GBP/USD. Gdyby na całą sytuację spojrzeć przez pryzmat analizy technicznej, to potencjał do dalszych wzrostów w dniu dzisiejszym nie wydaje się duży. A to ze względu na siłę podażowego oddziaływania dużej spadkowej świecy z 14 kwietnia. Zachęca ona bowiem do sprzedawania funta już powyżej poziomu 1,2460.

Wykres GBP/USD (M15)