Dziś o godzinie 14:30 zostaną opublikowane dane o inflacji konsumenckiej (CPI) w USA. Wg prognoz inflacja w grudniu wzrośnie o 0,4% M/M, a w ujęciu rocznym przyspieszy do 7% z 6,8% w listopadzie, co byłoby najwyższym jej odczytem od 1982 roku. Dalej rosnąć ma również inflacja bazowa CPI. Szacuje się, że będzie to wzrost o 0,5% M/M, czyli taki sam jak miesiąc wcześniej, a w relacji rocznej ma ona podskoczyć do 5,4% w grudniu z 4,9% w listopadzie.

Rynek zna prognozy i już teraz cześć jego uczestników zakłada, a nieco bardziej jastrzębie wypowiedzi prezesa Fed to w pewien sposób potwierdzają, że Rezerwa Federalna może w 2022 roku podnieść stopy procentowe nie 3, a 4 razy. Nie mniej jednak każdy wyższy od oczekiwań odczyt inflacji może zwiększyć strach przed inflacją, spychając w dół indeksy amerykańskiej giełdy, a jednocześnie dając pretekst do umocnienia dolara.

Dzisiejsze dane nie będą jedynym inflacyjną figurą z USA. Jutro zostaną opublikowane dane o inflacji producenckiej, która wg prognoz ma podskoczyć w grudniu do 9,8% z 9,6% R/R w listopadzie, natomiast inflacja bazowa PPI wzrosnąć do 8,0% z 7,7%. Będą one jednak miały już mniejszy wpływ na rynki niż dziś publikowany raport.

Opisywane dane nabierają znaczenia przed styczniowym posiedzeniem FOMC, które wprawdzie nie przyniesie zmian polityki monetarnej, ale powinno zaowocować jasnymi sygnałami co do ścieżki zaostrzania tejże polityki w najbliższej przyszłości. Posiedzenie zaplanowane jest na 26 styczni.

Rynki finansowe, a przede wszystkim Wall Street, a wraz z nią globalne rynki akcji, przed wspomnianym posiedzeniem FOMC czeka jeszcze jedno ważne wydarzenie, które przynajmniej na tydzień skoncentruje na sobie uwagę inwestorów. Będzie nim startująy już w najbliższy piątek sezon publikacji wyników finansowych przez amerykańskie spółki. Tradycyjnie otworzą go banki. I tradycyjnie inwestorzy najbardziej będą czekać na wyniki BigTechów.