Wczoraj Rada Polityki Pieniężnej (RPP) nieoczekiwania podwyższyła stopy procentowe w Polsce o 100 pb. To dwukrotnie więcej niż zakładał rynkowy konsensus. Po tej decyzji główna stopa wzrosła z 3,50% do 4,50%, co jeszcze 2 miesiące temu można było uznać za poziom docelowy dla stóp w Polsce. Obecnie, w związku z dwucyfrowa inflacją w Polsce (i brakiem spójności między polityka monetarną i fiskalną), te oczekiwania znacząco się przesunęły. Rynek zakłada, że stopy na poziomie 5,50% to naprawdę minimum. Należy sądzić, że ten konsensus przesunie się do 6,00-6,50%. Aczkolwiek rynek wciąż będzie zakładał, że w 2023 roku dojdzie do niewielkich obniżek kosztu pieniądza.

Decyzja RPP ws. stóp procentowych w Polsce

Środowa zaskaująca decyzja RPP tylko na chwilę umocniła złotego. Finalnie zakończył on dzień spadkiem, reagując na znaczący wzrost awersji do ryzyka na rynkach globalnych (i trochę na osłabienie węgierskiego forinta). Dziś złotego będzie próbował umocnić prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, który o godzinie 15:00 będzie tłumaczył wczorajszą decyzję RPP.

Niekoniecznie prezesowi NBP może się udać próba umocnienia złotego. Nie dlatego, że nie będzie brzmiał dostatecznie "jastrzębio". Głównie dlatego, że przeciwko takiemu scenariuszowi przemawia... analiza techniczna. A dokładnie układ sił na wykresie EUR/PLN, który w najbliższym czasie preferuje scenariusz korekcyjny.

Wykres dzienny EUR/PLN

Kurs EUR/PLN w miesiąc odreagował znaczną cześć wzrostów wywołanych agresją Rosji (i Baiłorusi) na Ukrainę, wracając w tym tygodniu w okolice 4,60 zł. W miesiąc euro potaniało więc o prawie 40 gr. To dostatecznie dużo, żeby rynek uznał poziom 4,60 zł za atrakcyjny do kupna wspólnej waluty. Szczególnie, że wojna w Ukrainie wciąż trwa, a co się z tym wiąże, aktualne pozostają wynikające z niej ryzyka dla złotego.

Na gruncie analizy technicznej spore wyprzedanie i zwrot z poziomu lokalnego szczytu ze stycznia (4,6013 zł), otwiera drogę do wzrostowej korekty. I to niezależnie od tego, co dziś powie prezes Glapiński. Celem takiego odreagowania możliwym do osiągnięcia w tym miesiącu jest opór na 4,7190 zł. W najbardziej optymistycznym dla strony popytowej scenariuszu będzie to bariera podażowa 4,7555-4,7733 zł. Tworzy ją 38,2% zniesienie ostatnich spadków i lokalne maksimum z 25 marca.

Wyjście powyżej tej ostatniej bariery jest mało prawdopodobne. Znacznie mniej niż przełamanie przez EUR/PLN poziomu 4,60 zł i ruch w kierunku 4,50 zł.