Kurs EUR/PLN od początku roku, a w zasadzie to już od prawie roku, pozostaje w trendzie bocznym, który na wykresie tej pary można od dołu zamknąć poziomem 4,24-4,25 zł, a od góry 4,37-4,38 zł.

Od lipca euro pozostawało w dolnym przedziale tej wielomiesięcznej konsolidacji. Obserwowane od końca września wzrosty to ruch w kierunku górnego ograniczenia konsolidacji. Stąd w skrajnym przypadku może dojść do ataku na barierę 4,37-4,38 zł, ale nie do jej przebicia. Na tę chwilę na gruncie analizy technicznej nie ma bowiem wiarygodnych sygnałów sugerujących rosnące prawdopodobieństwo wybicia górą z trendu bocznego.

Takich sygnałów nie dostarcza również analiza fundamentalna. Niezmiennie bowiem przed silniejszym osłabieniem złotego chronią relatywnie wysokie stopy procentowe i wracająca na ścieżkę wyższego wzrostu gospodarczego polska gospodarka. Brak widma głębszego kryzysu na rynkach globalnych również zmniejsza prawdopodobieństwo silniejszej przeceny polskiej waluty wobec euro.

To co ewentualnie mogłoby wytrącić kurs EUR/PLN z tej obserwowanej od miesięcy równowagi to oprócz wspomnianego wyżej mocnego kryzysu na rynkach, głównie istotny wzrosty ryzyka geopolitycznego dla Polski lub załamanie wzrostu gospodarczego w Polsce. Wtedy trzeba by liczyć się ze wzrostem euro w rejon 4,50 zł.