W piątek kurs EUR/USD rośnie do 1,0472 dolara (dzienne maksimum to 1,0488) z 1,0415 dolara w czwartek na zamknięciu, przebijając 50-dniową średnią i potwierdzając tym samym wcześniejsze popytowe sygnały. Te wcześniejsze sygnały to wzrostowe dywergencje na wskaźnikach, pierwsze sygnały kupna na tych wskaźnikach i wtorkowe wybicie wykresu dziennego powyżej 4-miesięcznej linii trendu spadkowego.

Dolara osłabia się do euro (i innych walut) pomimo, że w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej amerykański Fed wstrzyma się z obniżkami stóp procentowych, a Europejski Bank Centralny nie dość, że stopy obniży to jeszcze zasygnalizuje kolejne obniżki w przyszłości.

Skąd ten rozjazd? Otóż obserwowane osłabienie dolara napędza… prezydent USA Donald Trump. A dokładnie to nieco rozmywająca się w politycznej rzeczywistości kwestia amerykańskich ceł. Po inauguracji Trumpa najpierw stało się jasne, że cła na pewno nie zostaną wprowadzone od razu. Po wczorajszym przemówieniu Trumpa do uczestników Światowego Forum Ekonomicznego w szwajcarskim Davos nie ma natomiast pewności kiedy będą wprowadzane, dla jakich krajów, w jakiej wysokości i w jakiej formie.

Dodatkowo prezydent Trump naciska na Fed, żeby dalej obniżał stopy procentowe. To tez stanowi ważny czynnik osłabiający dolara. Szczególnie, że na tej podstawie można próbować też wnioskować, że silny dolar nie jest na rękę nowemu amerykańskiemu prezydentowi.

Oprócz kwestii amerykańskich, dziś pozytywny wpływ na notowania EUR/USD mają również lepsze od oczekiwań odczyty europejskich indeksów PMI.