Wczoraj Bank Anglii (BoE) podniósł stopy procentowe o 50 punktów bazowych do 2,25 proc. Decyzja była zgodne z rynkowymi oczekiwaniami. Nie mniej jednak chyba trochę rozczarowała, bo część rynku oczekiwała bardziej śmiałej podwyżki kosztu pieniądza. Nie tylko dlatego, że Fed, ECB i SNB podnoszą ostatnio stopy procentowe o 75 punktów bazowych (pb), ale również dlatego, że nowa brytyjska premier zapowiedziała pakiet fiskalny w związku z kryzysem energetycznym, który owszem może „ściąć” szczyt inflacji, ale wydłuży czas podwyższonej inflacji i podniesie jej średnioroczną wartość.

Rynek zakłada jednak, że finalnie Bank Anglii zacznie gonić uciekającą inflację. A przynajmniej tak zakładają ekonomiści z banku Goldman Sachs. Prognozują oni, że w listopadzie i grudniu BoE podniesie stopy procentowe po 75 pb. W lutym 2023 roku dołoży do tego kolejne 50 pb. A w marcu 2023 zdecyduje się na podwyżkę o 25 pb i zakończy cykl. To oznacza, że w opinii Goldman Sachs do końca roku stopy procentowe na Wyspach wzrosną o 150 punktów bazowych, a przez najbliższe pół roku łącznie o 225 punktów bazowych. To będzie oznaczało ich podwojenie w stosunku do obecnego poziomu.