Pięć, sześć, a może siedem podwyżek stóp procentowych przez Fed w tym roku? Inflacyjne obawy ponownie zajrzały inwestorom z Wall Street głęboko w oczy, podobnie jak w styczniu ciągnąc w dół amerykańskie indeksy.

Strach przed inflacją i podwyżkami najpierw zasiały dane o najwyższej od 40 lat inflacji w USA. Inflacji wyższej od prognoz (7,5 proc. vs. 7,3 proc. R/R). Później lawinę spadków wywołał James Bullard, szef Fed z St. Louis. Powiedział, że do lipca oczekuje on podwyżki stopy funduszy federalnych do 1 proc., czyli o 100 punktów bazowych. W następstwie tej wypowiedzi rynek wycenił na 100 proc. szanse na podwyżkę o 50 punktów bazowych już na posiedzeniu w dniu 16 marca, a na 61 proc. szans wycenił siedem podwyżek stóp do końca 2022 roku.

Sytuacja na wykres US500 sugeruje możliwość dalszych spadków, ale nie przesądza, czy będziemy świadkami powrotu do dołków ze stycznia.

Wykres dzienny US500


Obecnie za spadkami US500 przemawia wczorajszy silny zwrot z okolic 4590 pkt., gdzie barierę podażową tworzy 61,8% zniesienie Fibo styczniowej przeceny, wzmocnione następnie przez przez nieudany atak, a następnie zwrot jaki miał miejsce 2 lutego. W tym układzie cofnięcie do 4446,99 pkt., czyli minimum z 4 lutego, to naprawdę scenariusz minimum. Wydaje się, że strona popytowa nie będzie w stanie utrzymać tego wsparcia i kupujący muszą przenieść się w okolicę 4395-4400 pkt. Tam ponownie staną przed szansą odzyskania kontroli nad rynkiem.