Wydarzeniem wtorku na rynkach finansowych jest publikacja danych o inflacji w USA. Jednocześnie jest to główne wydarzenie tego tygodnia, które prawdopodobnie „ustawi” nastroje na rynkach na całą drugą połowę lutego.

Dane zostaną opublikowane o godzinie 14:30 polskiego czasu. Ekonomiści prognozują, że w styczniu inflacja konsumencka (CPI) w USA obniżyła się do 6,2 proc. z 6,5 proc. R/R w grudniu, a inflacja bazowa spadła do 5,5 proc. z 5,7 proc. R/R.

W ujęciu miesięcznym inflacja CPI wzrosła w styczniu o 0,5 proc., po wzroście w grudniu o 0,1 proc. (te dane skorygowano w górę, pierwotny odczyt mówił o spadku o 0,1 proc.). Inflacja bazowa CPI natomiast ma wzrosnąć w styczniu o 0,4 proc. w relacji miesięcznej, czyli tyle samo co w grudniu.

Kalendarz wydarzeń gospodarczych (źródło: macroNEXT)

Dane inflacyjne znalazły się w centrum uwagi za sprawą ostatnich danych z amerykańskiego rynku pracy, które niespodziewanie zasygnalizowały dużą poprawę, a także innych zaskakująco dobrych danych z USA, które stawiają znak zapytania przy scenariuszu „miękkiego lądowania” i idącego w tym w parze systematycznego spadku inflacji, co przybliżyłoby Fed do końca podwyżek stóp procentowych, a później otworzyło przestrzeń do ich obniżek.

Nastroje przed dzisiejszymi danymi nie są najlepsze. Na rynkach utrzymują się spore obawy co do nich. Rynek obawia się, że spadek rocznej inflacji może nie być taki jak zakładają ekonomiści. Dodatkowo niepewność co do tych danych potęguje fakt korekty koszyka inflacyjnego.

Bazując na nastrojach można postawić tezę, że już trochę gorsze od prognoz dane mogą nie spodobać się inwestorom, powodując wyprzedaż akcji, surowców i bardziej ryzykownych walut, jednocześnie stając się impulsem do umocnienia dolara. Przynajmniej jeżeli chodzi o pierwszą reakcję. O to jak rynki będą kończyć dzisiejszy dzień. Bo nie można wykluczać, że przy tak bardzo zniuansowanych danych jakie otrzyma dziś rynek, później inwestorzy zaczną się w nie mocniej wczytywać i jednak dostrzegą jakieś światełko w tunelu. Niemniej jednak jeżeli chodzi o dziś, to wszystkie z czterech miar obu inflacji (inflacja CPI i CPI core, M/M i R/R), muszą okazać się zgodne lub niższe od prognoz, żeby na rynkach wzrósł apetyty na ryzyko i inwestorzy zaczęli kupować akcje i sprzedawać dolara.