Duża niespodzianka w danych makroekonomicznych z USA. W marcu inflacja konsumencka nie dość, że spadła to jeszcze okazała się jeszcze wyraźnie niższa od prognoz, co tworzy lepszą sytuację wyjściową dla Fed, gdyby bank centralny musiał szybko obniżać stopy procentowe.

W marcu ceny płacone przez amerykańskich konsumentów miały wzrosnąć względem lutego o 0,1 proc., po tym jak w lutym względem stycznia wzrosły one o 0,2 proc. Tymczasem ceny nie tylko nie wzrosły, ale nawet obniżyły się o 0,1 proc. M/M. To przełożyło się na spadek rocznego wskaźnika inflacji CPI w marcu do 2,4 proc. z 2,8 proc. w lutym. Ekonomiści oczekiwali odczytu na poziomie 2,6 proc. R/R. Inflacja wróciła do poziomu z września 2024, gdy była ona najniższa od wielu miesięcy.

Marzec przyniósł również spadek inflacji bazowej CPI. Obniżyła się ona do 2,8 proc. z 3,1 proc. w lutym, podczas gdy oczekiwano spadku jedynie do 3 proc. R/R.

Środowa decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o zawieszeniu ceł na 90 dni i dzisiejsze dane o wyraźnie niższej od prognoz inflacji w USA to zestaw czynników, który uspokoi sytuację na światowych giełdach.

Ta pierwsza decyzja odracza temat ceł, a więc i ryzyko inwestycyjne, aż do lipca. A to daje nadzieje na to, że po negocjacjach finalny poziom będzie wyraźnie niższy niż to ogłoszono 2 kwietnia. Szczególnie, że jak pokazał przykład dnia wczorajsze, Donald Trump w sprawie ceł ugiął się pod ciężarem negatywnej reakcji rynków finansowych.

Niższa od prognoz inflacja, jakkolwiek w dobie zawirować związanych z cłami może ona szybko się zmienić, to na chwilę obecną daje Fed większą przestrzeń dla ewentualnych obniżek stóp procentowych.