Epidemia koronawirusa ma duży wpływ na ceny ropy. W Chinach popyt na ropę obniżył się o około 3 mln baryłek dziennie, co oznacza, że zmniejszył się on aż o 20 proc. w stosunku do sytuacji sprzed wybuchu epidemii. Jak donoszą media to "prawdopodobnie największy szok popytowym, jaki dotknął rynek ropy naftowej od czasu światowego kryzysu finansowego w latach 2008-2009 i najbardziej gwałtownym od czasu ataków w USA 11 września".

Ta sytuacja na tyle mocno niepokoi OPEC, że kartel rozważa zwołanie nadzwyczajnego szczytu jeszcze w tym miesiącu.

Spadki cen ropy sprowadziły notowania baryłki WTI do strefy wsparcia 50,44-51,00 dolarów, jaką tworzą dołki z czerwca, sierpnia i października 2019 roku.

WTIDaily_03022020.png

Na gruncie analizy technicznej duże znaczenie tego wsparcia w zestawieniu z mocnym wyprzedaniem powinny przynajmniej na chwilę zatrzymać spadki i sprowokować wzrostowe odbicie. Jednak nawet wówczas ryzyko dalszej przeceny będzie znaczące. Dlatego nie jest wykluczone, że docelowym poziomem dla podaży będzie dopiero dołek z grudnia 2018 na poziomie 42,16 dolarów. Zwłaszcza, jeżeli OPEC nie podejmie żadnych działań obronnych.