W Polsce potwierdzono już 1905 przypadków koronawirusa, a zmarło 26 osób. Na świecie liczba zarażonych przekroczyła 723 tys. Mocny wzrost notują Stanach Zjednoczonych, gdzie liczba ta przekroczyła 143 tys. Z powodu koronawirusa na świecie zmarło 34005 osób, w tym 10779 we Włoszech, 6803 w Hiszpanii, 2640 w Iranie i 2606 we Francji.

coronavirus_30032020.jpg

Epicentrum pandemii koronawirusa powoli przenosi się do USA. Za około tydzień to właśnie doniesienia za oceanu będą mrozić krew w żyłach. Szczególnie, że już teraz prezydent Trump mówi, że ograniczenie liczby zgonów do 100-200 tys. będzie sukcesem.

Innym ważnym czynnikiem z punktu widzenia kształtowania się nastrojów i oczekiwań rynków finansowych jest dojrzewające przekonanie, że wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, szanse na powolny powrót normalności w Europie i USA już od początku maja są bardzo małe. Tym samym rośnie ryzyko, że recesja w jaką wpadną poszczególne gospodarki będzie dużo głębsza niż to można było zakładać.

Przyspieszająca liczba zachorowań w USA, ale też obserwowana od pewnego czasu poprawa nastrojów na części rynków akcji (nie zapominajmy, że to tylko korekta), przekładała się na osłabienie dolara. W efekcie kurs EUR/USD wzrósł z poziomu 1,0635 testowanego jeszcze 23 marca do 1,1147. To wpisuje się w ten walutowy rollercoaster obserwowany na EUR/USD. Jednak do wypchnięcia kursu wyżej brakuje już znaczących argumentów. Tak mogłoby się stać, gdy epidemia w Europie znacząco wyhamowała, a w USA się rozszalała. Na to jednak jest jeszcze zbyt wcześnie. Dlatego też w najbliższym czasie raczej trzeba się przygotować na powrót EUR/USD poniżej 1,10 niż na wybicie ponad 1,1147 dolara.

EURUSDH4_30032020.png