Pierwszy tydzień stycznia był jednym z gorszych startów roku na światowych giełdach w ostatnich latach. Początek drugiego tygodnia nie przynosi znaczącej poprawy nastrojów, ale małe nadzieje na odreagowanie ostatnich spadków się pojawiają. O ile nastrojów nie zepsują licznie publikowane w najbliższych dniach dane makroekonomiczne.

Nowy tydzień na rynkach rozpoczął się od publikacji słodko-gorzkich danych z Niemiec. Z jednej strony listopad bowiem przyniósł wyraźnie silniejszy od oczekiwań wzrost niemieckiego eksportu i importu w stosunku do października. Z drugiej jednak zamówienia w niemieckim przemyśle były niższe od oczekiwań (0,3 proc. M/M vs. 1 proc. M/M).

Dziś jeszcze inwestorzy poznają dane o nastrojach w gospodarce strefy euro, ale nie powinny one mieć dużego przełożenia na zachowanie rynków.

We wtorek rano zostaną opublikowane listopadowe dane o produkcji przemysłowej w Niemczech, a po południu dane o bilansie handlowym USA. Tego samego dnia rodzimi inwestorzy poznają też decyzję Rady Polityki Pieniężnej ws. stóp procentowych w Polsce, co może mieć wpływ na zachowanie złotego i sektora bankowego na giełdzie w Warszawie.

Środa na rynkach zapowiada się spokojnie. Co prawda w kalendarzu jest sporo publikacji makroekonomicznych, ale tych ważnych jest mało.

Gorąco za to będzie w czwartek. Wtedy zostaną opublikowane grudniowe dane o inflacji CPI w USA. To będzie najważniejsza publikacja tego tygodnia. Rynek zakłada, że w ostatnim miesiącu 2023 roku inflacja konsumencka w USA wzrosła do 3,2 proc. z 3,1 proc. R/R w listopadzie, ale za to inflacja bazowa obniżyła się do 3,8 proc. z 4 proc.

W piątek zostaną opublikowane dane o inflacji PPI dla USA, które będą stanowić uzupełnienie czwartkowych danych inflacyjnych. W piątek też napłyną dane o chińskiej inflacji i bilansie handlowym, co może mieć przełożenie na zachowanie rynku surowcowego.