W weekend państwa OPEC+ uzgodniły zwiększenie produkcji ropy o 547 tys. baryłek dziennie. Decyzja zacznie obowiązywać od września. Kartel tłumaczy ją obawami o potencjalne zakłócenia dostaw ropy z Rosji.

To już 6. kolejna decyzja OPEC+ zwiększająca produkcję ropy. Od kwietnia, gdy rozpoczął się ten cykl, kartel regularnie co miesiąc podejmował taką decyzję.

Rynek ropy praktycznie nie zareagował na niedzielną decyzję kartelu. W poniedziałek rano notowania ropy Brent kształtują się na poziomie 70,43 USD za baryłkę, po tym jak w piątek jej ceny tąpnęły z 72,68 USD do 70,33 USD w reakcji na budzące powszechny strach inwestorów dane o zatrudnieniu w amerykańskim sektorze pozarolniczym.

Na gruncie analizy technicznej ostatnie spadki cen ropy to powrót do konsolidacji wokół poziomu 69,50 USD w jakiej ropa Brent pozostawał przez dłuższą część lipca. Podjęta pod koniec lipca próba wybicia górą z tejże konsolidacji nie udała się, co teraz może zapowiadać przyszłą próbę wybicia dołem.

W innej opcji ostatnie spadki cen ropy to powrót to dolnego ograniczenia kanału wzrostowego w jakim od miesiąca porusza się wykres dzienny Brent, korygując silne spadki w dniach 23-24 czerwca br. Ta intepretacja nabiera o tyle większego znaczenia, że dolne ograniczenie tego kanału nakłada się na 50-dniową średnią i 3-miesięczną linię trendu wzrostowego. Tym samym mamy grupę ważnych wskarć, które moga blokować dalsze spadki cen ropy. A jeżeli już doszłoby do ich przełamania to na gruncie analizy technicznej będzie to na tyle duże wydarzenie, że raczej uruchomi ono nową falę przeceny, a nie jedynie cofnięcie w rejon 68 USD.

Wykres dzienny ropy Brent

Ewentualne przyszłe spadki cen ropy byłyby zbieżne z najnowszą prognozą analityków Goldman Sachs, którzy w IV kwartale 2025 roku oczekują średnich cen ropy Brent w okolicy 64 USD. Spodziewają się oni również większych spadków cen w 2026 roku, prognozując średnią cenę baryłki Ropy na poziomie 56 USD.