Środowy poranek upływa pod znakiem konsytuacji osłabienia euro do złotego. Kurs EUR/PLN spada o prawie 1 gr, cofając się do 4,5265 zł. To już 3. kolejny dzień spadków tej pary. W dalszym ciągu jednak w średnim terminie bardziej prawdopodobny jest wzrost notowań euro powyżej 4,63 zł niż przełamanie wsparcia na 4,50 zł i głębsze spadki.

Powrót EUR/PLN poniżej 4,53 zł nie wynika z przesadniej siły złotego. To efekt słabego zachowania wspólnej waluty. Traci ona na wartości w następstwie bardzo słabych danych makroekonomicznych napływające z Europy Zachodniej. Jak chociażby opublikowany dziś rano raport o marcowym spadku zamówień w niemieckim przemyśle aż o 15,6 proc. miesiąc do miesiąca, co było nie tylko spadkiem dużo większym od prognoz (-10 proc.), ale też największym tąpnięciem od zjednoczenia Niemiec.

Wspólnej walucie ciąży również zaniepokojeniem wywołanym przez wczorajsze orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego odnośnie częściowej niezgodności z prawem prowadzonego przez ECB programu skupu aktywów oraz tlący się w tle spór kompetencyjny pomiędzy wspomnianym Trybunałem a  Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Spadek EUR/PLN poniżej 4,53 zł nie zmienia układu sił na wykresie tej pary. Tak stałoby się dopiero, gdyby euro wybiło się poniżej 4,50 zł, kończąc miesięczną konsolidację. Dopóki to nie nastąpi, wciąż wszystkie wahania w przedziale 4,50-4,57 zł, trzeba traktować jako budowanie pod przyszłe wybicie górą z konsolidacji, które powinno przynieść przynajmniej atak na marcowe maksima (4,6347 zł).

Niższym notowaniom EUR/PLN towarzysz niewielki, bo do 4,1870 zł z 4,1838 zł wczoraj na koniec dnia, wzrost kursu USD/PLN. Perspektywa pogorszenia nastrojów w dalszej części dnia, które to oczekiwania wzmacniają opisane wyżej fatalne dane z Niemiec, bardzo słaby odczyt usługowego indeksu PMI dla Hiszpanii, czy czekanie na popołudniowe dane z amerykańskiego rynku pracy (raport ADP), każą zakładać osłabienie złotego w kolejnych godzinach. Nie tylko do dolara, ale również do euro.