Para EUR/USD rozpoczęła pierwszy majowy tydzień od niewielkie spadku, który jest próbą powrotu do trendu spadkowego, po wzrostowej korekcie z piątku. W tle są publikacje kwietniowych odczytów indeksów PMI dla sektora przemysłowego, które akurat dziś nie robią na rynku większego wrażenia, bo ten już czeka na główne wydarzenie tego tygodnia, czyli wyniki kończącego się w środę posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed).

Wykres dzienny EUR/USD

Źródło: Tickmill

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w środę Fed zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych w USA o 50 punktów bazowych (pb). Nie ma również żadnych wątpliwości co do tego, że przekaz po konferencji będzie bardzo jastrzębi, a rynek utwierdzi się w przekonaniu, że następnym ruchem w polityce monetarnej również będzie podwyżka kosztu pieniądza o 50 pb.

W dużej mierze takie duży podwyżki w USA są już zdyskontowane przez dolara. Wystarczy spojrzeć, jak zachowywał się on w relacji do głównych walut.

Dolar a inne waluty

Źródło: Reuters

Jednak wciąż jeszcze przestrzeń do jego umocnienia istnieje. Aczkolwiek jest ona powoli ograniczona. Szczególnie, że jak np. spojrzymy na wykres EUR/USD w kompresji dziennej, tygodniowej i miesięcznej to łatwo dostrzeżemy coraz większe wyprzedanie tej pary. Stąd też można postawić tezę, że w okolicach posiedzenia Fed (w dniu posiedzenia lub kilka dni po), może pojawić się chęć do realizacji zysków. Zwłaszcza, że te przecież nie są małe. Inaczej mówiąc, wydaje się że właśnie w maju zostanie wyznaczony istotny dołek na EUR/USD. Czy to będzie koniec trendu spadkowego? Trudno powiedzieć. Niemniej jednak 3-4 tygodniowe wzrostowe odbicie powinno mieć miejsce. Podobne do tego z marca.