Seria słodko-gorzkich danych makrekonomicznych napłynęła w nocy z Azji. W lipcu w Japonii produkcja przemysłowa spadła o 2 proc. w relacji miesiąc do miesiąca, co było spadkiem głębszym od rynkowych prognoz. Te zakładały bowiem spadek o 1,3 proc. Negatywny wpływ tych danych zneutralizował jednak raport o sprzedaży detalicznej. W lipcu sprzedaż wzrosłą o 6,8 proc. rok do roku wobec prognozowanego wzrostu o 5,4 proc. i wobec wzrostu o 5,6 proc. w czerwcu.

Podobny miks danych dotarł z Chin. W sierpniu indeks PMI dla chińskiego przemysłu wzrósł z 49,3 do 49,7 pkt., przewyższając rynkowe prognozy na poziomie 49,4 pkt. Jednocześnie indeks PMI dla sektora usług spadł z 51,5 do 51 pkt., co było wynikiem poniżej oczekiwań, które kształtowały się na poziomie 51,2 pkt.

Opisywane dane nie wywołały dużych emocji na rynkach. Tym samym teraz automatycznie uwaga inwestorów kieruje się na Europę i USA, skąd dziś napłyną ważne z punktu widzenia przyszłych decyzji ECB dane o sierpniowej inflacji we Francji, Włoszech i całej strefie euro, a także obserwowane w kontekście przyszłych decyzji Fed dane nt. wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA i lipcowe odczyty inflacyjnych indeksów PCE.

Ważnym momentem dnia będzie również zaplanowana na godzinę 13:30 publikacja "minutek" z ostatniego posiedzenia ECB.