W poniedziałek ceny srebra wzrosły do 32,514 za uncję, kontynuując mocny rajd w górę z poprzedniego tygodnia, gdy wybiły się one powyżej kwietniowego szczytu na poziomie 29,794 USD, jednocześnie wybijając się powyżej szczytów z sierpnia 2020 roku (29,841 USD) i stycznia 2022 roku (30,094 USD). Aktualnie ceny srebra są najwyższe od 11 lat, a przebite opory i siła trendu wzrostowego sugeruje, że to jeszcze nie koniec wzrostów.

Rajd na srebrze koreluje ze wzrostami i nowymi rekordami na złocie (czy miedzi), ale tu dodatkową rolę odgrywają jeszcze ograniczenia podażowe o których już od pewnego czasu się mówi. 

Jedyne co budzi obecnie niepokój w sytuacji na wykresie srebra to utrzymujące się duże wykupienie. Obecnie 15-dniowy RSI ma wartość ponad 78 pkt., co znacząco zwieksza ryzyko realizacji zysków. Jednak jeżeli nawet do tego dojdzie, to dopóki notowania srebra w sposób trwały nie wrócą poniżej strefy wsparcia 29-30 USD za uncję to hossa na tym metalu nie jest w żaden spośób zagrożona. Co więcej, nawet jeżeli taki spadek miałby miejsce to w zasadzie jedynie zostanie późniony marsz srebra w górę. Na gruncie bowiem analizy technicznej dopiero spadek poniżej 27 USD, gdzie obecnie znajduje się strefa wsparcia tworzona przez 50-dniową średnią i 3-miesięczną linię trendu wzrostowego, każe zapomnieć o nowych szczytach w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

Wykres dzienny srebra