Nowy tydzień na Wall Street przyniósł kontynuację wzrostów. Wzrostów, które napędzane są przede wszystkim przez odrodzenie się rynkowych oczekiwań na wcześniejsze obniżki stóp procentowych przez Fed, po tym jak w ubiegłym tygodniu zaczęły spływać wyraźnie słabsze od prognoz dane makroekonomiczne z USA. Inwestorzy przede wszystkim zwrócili uwagę na lekkie pogorszenie sytuacji na rynku pracy i wyraźnie niższe od prognoz odczyty amerykańskich indeksów ISM.

W poniedziałek 6 maja wykres dzienny US500 wrócił powyżej ważnej strefy oporu, jaka na 5122,46-5133 pkt. tworzyła 50-dniowa średnia i lokalny szczyt wzrostowego odreagowania z 29 kwietnia br. Jeżeli dodać do tego wstępne sygnały kupna na wskaźnikach to można się pokusić o tezę, że zapoczątkowana na przełomie marca i kwietnia spadkowa korekta na US500 zakończyła się 19 kwietnia i od tego czasu wykres wrócił do hossy. To zaś oznacza, że obecnie droga do niedawnych szczytów wszech czasów jest otwarta.

Wykres dzienny US500

Jedyne co może niepokoić inwestorów to sytuacja z końca sierpnia 2023 roku, gdzie mieliśmy bardzo podobny schemat. Wtedy US500 również wrócił powyżej 50-dniowej średniej i powyżej lokalnego szczytu odreagowania, który kilka dni wcześniej na tej średniej się zatrzymał. Wtedy bykom zabrakło jednak sił do kontynuacji wzrostów, co później przerodziło się w nową falę realizacji zysków, a cała korekcyjna sekwencja trwała prawie 3 miesiące.

Wykres dzienny US500

Dlatego mając na uwadze tę opisaną wyżej sytuację z wakacji 2023 roku, jeżeli teraz pojawiłyby się problemy z kontynuacją ostatniej zwyżki, w następstwie czego US500 ponownie zejdzie poniżej 50-dniowej średniej, to ryzyko zejścia poniżej kwietniowego dołka i rozciągnięcia w czasie spadkowej korekty gwałtownie wzrośnie. Ale póki co, US500 ma otwartą drogę w kierunku 5275,66 pkt.