W piątek 6 października oczy inwestorów na całym świecie skierowane będą na USA, skąd o godzinie 14:30 polskiego czasu napłyną wrześniowe dane o sytuacji na tamtejszym rynku pracy. To główne wydarzenie dnia na rynkach finansowych.

Ekonomiści prognozują, że we wrześniu zatrudnienie w sektorze pozarolniczym w USA wzrosło o 170 tys. osób, stopa bezrobocia obniżyła się do 3,7 proc. z 3,8 proc., a roczna dynamika płacy godzinowej pozostała na poziomie 4,3 proc.

W tej grupie danych kluczowe będą te dotyczące zatrudnienia. Odczyt powyżej prognozowanego poziomu 170 tys. zostanie potraktowany jako kolejny raport świadczący o tym, że "rynek pracy jest ciasny", co może wspierać presję płacową w amerykańskiej gospodarce, jednocześnie hamując trwający proces dezinflacji. Mówiąc wprost, takie dane sugerować będą dłuższy okres wysokich stóp procentowych w USA, co owszem jest korzystne z punktu widzenia dolara, ale mocno szkodzi rynkom akcji i surowców.

Wyraźnie mniejszy od prognoz wzrost zatrudnienia, ale nie jego spadek, spodobałbym się rynkom, gdyż byłyby odebrany jako czynnik ograniczający inflację, ale przede wszystkim przybliżający przyszłe obniżki stóp procentowych przez Fed.

Opublikowany w środę raport ADP może teoretycznie sugerować, że dzisiejsze dane o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym okażą się gorsze od prognoz. W praktyce korelacja pomiędzy tymi oboma raportami nie jest duża, stąd raport ADP nie ma przesadnie dużej wartości prognostycznej.